Plusy:
- zdjęcia i muzyka
- coś innego niż kolejna ekranizacja komiksu ze stajni Marvel, czy kolejny remake
- próbuje mieć jakąś głębie, nawiązywać do klasyki gatunku itd.
Minusy:
- żeby dobrze się bawić na filmie trzeba wyłączyć logikę oraz podstawową wiedzę w zakresie fizyka, matematyka, astronomia (ja wiem, że to sci-fi, ale jak ktoś próbuje udawać, że robi w miarę realistyczny film to wypadałoby się tego trzymać)
- Brad Pit w czasie filmu przeobraża się z człowieka w superbohatera. Jakby film potrwał jeszcze godzinę, to pewnie zacząłby latać niczym Neo w Matrixie
- tzw. "głębię" osiągamy przez dłuuuużyzny, co z brakiem logiki powoduje, że im bliżej końca, tym bardziej było mi wszystko jedno, co się stanie z głównym bohaterem, tak bardzo mnie film wymęczył.
Podsumowując - początek dobry, do księżyca było W MIARĘ ok, później im dalej tym gorzej. Pod koniec film był już tak nielogiczny i absurdalny, że czułem się jakbym oglądał "Autostopem przez galaktykę" - każda akcja była możliwa. Scenariusz w rodzaju: mamy dobry pomysł na początek, a potem zrobi się film drogi, cośtam się poskleja, wrzucimy ładne zdjęcia oraz pompatyczną muzykę i będzie dobrze. No nie wyszło niestety - i to mówię szczerze, niestety brakuje dobrych filmów sci-fi. Ale jak się umawiamy na jakąś konwencję, to się jej trzymajmy.
"ja wiem, że to sci-fi" - właśnie dlatego jest to film, któremu nie można wybaczyć tych wszystkich bzdur, które można było dodawać co pięć minut. Nie wiem czemu to jest taka bolączka filmów klasy A...
Zgadzam się z Sajgoniarzem - właśnie dlatego, że to film sf (fantastyczno-naukowy) idiotyzmów wybaczyć nie sposób. W filmie sensacyjnym, akcji, fantasy, ok, ale nie w sf (nie wrzucać tutaj komiksów o superbohaterach czy innych opowiastkach dla dzieci).