Niech Was nie zmyli zgrabnie pocięty polski zwiastun. Nowy film Jamesa Graya to nie kolejne epickie sci-fi, nie żaden survival z astronautą w roli głównej. "Ad Astra" to w zasadzie bardzo intymny psychodramat, w którym "2001: Odyseja kosmiczna" spotyka się z "Czasem apokalipsy", a reżyser tylko wykorzystuje ogromną skalę kosmosu do opowiedzenia poruszającej historii o relacji syna z ojcem oraz dywagowania na temat samotności. Zaciekawieni? No to zapnijcie pasy, zapraszam do wspólnej podróży… ku gwiazdom.
Cała recenzja: https://okiemfilmoholika.pl/filmy/ad-astra-recenzja-filmu/
Nie wiem co ten film ma wspólnego z Odyseją nie było ani sztucznej inteligencji ani sztucznej grawitacji tak samo ciężko doszukać się związków w Czasem Apokalipsy, który miał jednak dość gęstą i intensywną fabułę - no tutaj niestety wlecze się niemiłosiernie a najwięcej wspólnego to ma raczej z Blade Runner 2049, no i pasy nie są potrzebne
Niektóre ujęcia tych kosmicznych budowli i pojazdów przypominają mi "Odyseję.":-)
Bardzo dobra recenzja na: Okiem filmoholika. Mam podobne wrażenia, porównania do klasyków kina. Stonowany Brad Pitt, piękne zdjęcia i piękna muza
Jako fan "2001" i "Czasu apokalipsy" (obydwa w moim ścisłym top ten) stwierdzam, że "Ad Astra" nawet nie stała w pobliżu tych dwóch filmów.
Ja bym wręcz powiedział, że porównywanie tego czegoś do dzieł takich jak 2001 i Apocalypse now zakrawa wręcz na herezję.
Skąd taki wniosek? Zwracam uwagę, że słowo herezja ma w języku polskim więcej niż jedno znaczenie, a w mojej wypowiedzi jednak nie da się dopatrzeć jakichkolwiek dogmatów religijnych.
Zabawne, że taki zarzut najczęściej wysuwają osoby, które same mają z tym problem. W mojej wypowiedzi wyczytałeś coś, czego tam nie było, czyli odniesienie do siebie. Wyluzuj, świat nie kręci się wokół ciebie.
Widzę, że trzeba łopatologicznie. Otóż jesteś w błędzie twierdząc, że w twojej wypowiedzi wyczytałem odniesienie do siebie. Wniosek kompletnie z kosmosu świadczy o niezrozumieniu mojej wypowiedzi, a co za tym idzie zarzut dotyczący czytania ze zrozumieniem jest jak najbardziej uzasadniony, a ty brnąc w to bezsensowne ad personam po raz kolejny dowodzisz, że rozumienie tekstu nie jest twoją najmocniejszą stroną. Prawdę powiedziawszy ta twoja próba ratowania własnego honoru jest po prostu żałosna. Tymczasem naprawdę nie bawi mnie ani rozmowa na poziomie przedszkola, ani też udzielanie korepetycji z rozumienia tekstu - tego uczą w szkole podstawowej. W związku z powyższym kończę tę bezsensowną wymianę zdań.
"Dowód na to, że" - jedyne czego tu dowodzisz to to, że nie potrafisz waćpan czytać ze zrozumieniem. Proszę więcej nie marnować mojego czasu, ani cennych kilobajtów przestrzeni dyskowej Filmwebu.
Kolejny dowód na twoją niekonsekwencję: dalsze brnięcie po wygłoszeniu deklaracji "W związku z powyższym kończę tę bezsensowną wymianę zdań."
Dajesz się rozgrywać jak pionek na szachownicy. I dalej się ośmieszasz.