PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=792557}
6,0 57 865
ocen
6,0 10 1 57865
6,4 42
oceny krytyków
Ad Astra
powrót do forum filmu Ad Astra

co jest dobrego w scenariuszu: typ leci na marsa aby zadzwonić do ojca (z ziemi sie nie da), leci z nim kolo ktory na wstępie się źle poczuł i dalej nie leci, po drodze zabija losowo piratów, zabija rozwscieczoną małpę (?), pozniej wchodzi po drabince PRZEZ DYSZE SILNIKA do startującej juz rakiety (WTF), tam lecą znajomi jednak chcą go tez zabić, dalej sam kieruje rakietą i z bombą atomową w ręku idzie do ojca aby mu przemowic do rozsadku. Ten po 30 sekundach rozmowy chce wracać, choć sam zabił całą załogę bo chciała wracac. Pozniej jednak nie chce wracać i kolunio wraca sam.. Na plus obsada, scenografia, efekty, muzyka.. ale kto to pisał dzizas?

ocenił(a) film na 3
swistakmarvin26

mam synka.. i w pierwszej kolejnosci nigdy bym go nie zostawił

ocenił(a) film na 2
nocnymk

Ale są ludzie, którzy by go zostawili. To akurat jest całkiem możliwe.

ocenił(a) film na 6
swistakmarvin26

Nie bądź pretensjonalny i przestań pisać o bohaterach przeciętnego filmu z wielkiej litery :)

ocenił(a) film na 4
nocnymk

No. Właśnie dlatego film się kupy nie trzyma. Do tego nudny.

nocnymk

Ja się zastanawiałem, dlaczego nie było zupełnie żadnego komentarza na temat tego , co te małpy tam robiły oraz dlaczego on chcąc wysadzić ojca z tego co mówił, postanowił się włamać by zrobić to, co inni mieli za zadanie. No i dlaczego Marsjanka mu pomogła w tym choć misja nie miała się zmienić, a ona miała tylko zostać jakoś ukarana. Mocno niedopowiedziany film choć wolne tempo powoduje, że wcale krótko nie trwa. Dostrzegłem też problem z kreacją świata przedstawionego. Trailer sugerował znacznie większą rolę Liv Tyler, której postać tak naprawdę była tylko w pamięci bohatera. No i jednak więcej akcji. Mimo wszystko nie uważam, że film był zły. Zdjęcia i muzyka bardzo dobre, poszczególne sceny też (rajd na Księżycu i zwiedzanie statku z małpami) i nawet trzymał do końca w napięciu choć jak się okazało niepotrzebnie.

ocenił(a) film na 5
MarcoK

Małpy były po prostu obiektami eksperymentów, tak samo jak na Ziemi. Pod wpływem izolacji od naturalnego środowiska, stresu, a może też w skutek działań ubocznych tego, czemu były poddawane stały się agresywne. Ktoś nie zachował odpowiedniej ostrożności i tak się skończyło. Myślę, że głównym bohaterem po prostu kierowały uczucia, chciał zobaczyć ojca skoro dowiedział się, że żyje po ponad 20 latach zaginięcia. Marsjanka pewnie nie widziała sensu w swojej pracy, może strata rodziców odebrała jej chęć do życia i było jej wszystko jedno czy zostanie ukarana czy nie. W skrócie, film udający głęboki i niestety będący przykładem przerostu formy nad treścią.

ocenił(a) film na 5
nocnymk

Dokładnie tak!!

nocnymk

Posikałem się! Lepiej bym tego nie ujął! Dodam tylko, że kolesia ca 5 minut sprawdzają czy może lecieć, a jak nie może to zawsze jest opcja by wsiąść do rakiety wejściem przez wydech ;)

ocenił(a) film na 2
Awu76

Wsiadanie do statku kosmicznego przez "wydech" to abstrakcja.
Nie może być żadnego połączenia pomiędzy silnikiem odrzutowym a wnętrzem statku kosmicznego.
Co najwyżej - kabelki sterujące.

ocenił(a) film na 8
nocnymk

Nie wszystkie buble da się wyjaśnić ale... Z ziemi nie dało się wysłać sygnału pewnie z tego samego powodu dla którego traci się łączność lub czlowieki wysłali teleskop hubble'a żeby robił zdjęcia odległych galaktyk (odległości, zakłócenia etc). Typ z którym miał lecieć miał żal do jego ojca i przelewał swoją gorycz na syna któremu rząd sam nie był pewien czy może ufać, czyli miał być pewnego rodzaju zabezpieczeniem. Później dostaje ataku i łapią go feelsy, wyznaje co się tak serio dzieje i cały plan też w p*** ;)
Wybicie całej ekipy to w sumie oni wyskoczyli do niego z pistoletami, głupio wyszło - zataczanie koła. Like a father like a son ale fakt że jak zrozumiałem że będzie wchodził na pokład przy odpalaniu silników to miałem "nieeee to się nie wydarzy, to się nie dzieje".

To dalej mocne fantasy. Pierwsza scena to puszczenie oczka do twórców Gravity. Zdjęcia i muzyka bardzo dobre.

Podsumowaniem całego zonka mógłby być dialog ojca z synem
"-nigdy mi na was nie zależało
-wiem tato" i po to leciał na obrzeża galaktyki.
Mimo wszystko ja to wybaczam, ja to rozumiem i mi osobiście film jako opowieść się podobał.

ocenił(a) film na 2
olszan

Nie wiem, czy jakikolwiek bubel tam się da wyjaśnić. Nawet jeżeli z Ziemi nie dało się wysłać sygnału, bo są zakłócenia to już Księżyc byłby do tego idealny, może nawet lepszy od Marsa.

ocenił(a) film na 3
nocnymk

W samo sedno... Zapomniałeś tylko o tak ważnym wątku jakim była przesiadka na księżycu

ocenił(a) film na 8
nocnymk

Film jest metafizyczną próbą pojednania z ojcem, a nie naukowym Sci-Fi. Nie radzę doszukiwać się problemów z realnością dzieła.

Spodziewałem się ataków widzów na scenę z szympansami bo widz atakuje dziwność sceny, a nie próbuje ją zinterpretować, a przecież refleksja po seansie to najlepsze co może być w kinie. Płytkość spojrzenia widza jest smutna.

Lukasz_Broda

Poza szympansami film ma mnóstwo innych bolączek m.in mknięcie przez pas asteroid - co w tym metafizycznego?

ocenił(a) film na 8
Van_Etten

W mknięciu przez astreoidy? Jak dla mnie nic. Rzeczywiście było to dość głupie, nawet jeśli uważam, że nie powinno się doszukiwać w takim filmie naukowych uzasadnień, a pisząc o metafizyce chodziło mi o całokształt.

Lukasz_Broda

Cóż, odnosząc się do zapewnień reżysera o rzekomym realistycznym odzwierciedleniu podróży kosmicznych, uważam, że ludzie mają więcej niż prawo się doszukiwać.

ocenił(a) film na 8
Van_Etten

Nie znam tej wypowiedzi reżysera, ale strzelił tutaj sobie w stopę, bo ewidentnie celuje tutaj w inne kino.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Płytkość spojrzenia reżysera jest smutna. Chcesz zrobić film o pojednaniu ojca z synem i problemach egzystencjalnych z tego wynikających, to rób dramat psychologiczny i nie wysyłaj w tym celu ojca na kraniec Układu Słonecznego. To nie jest film sci fi? No to po cholerę tak się go reklamuje na plakacie i w zwiastunach? Poza tym ten dialog ojca z synem (a wcześniej monologi Pitta)... wybacz, ale banał. Zechcę poszukać psychologicznej głębi, to zajrzę do filmów reżysera, który ma o tym pojęcie - np. Bergmana.

ocenił(a) film na 2
jos_fw

Dzięki za info, że to nie jest porządne sf, tylko jakiś psychologiczny śmieć.

ocenił(a) film na 5
jos_fw

Myślę, że film byłby lepiej odebrany gdyby był reklamowany jako dramat, może nawet bez wspominania o tym że główni bohaterowie są astronautami. Wtedy kosmiczny wątek byłby miłym zaskoczeniem w kinie i nikt nie byłby rozczarowany brakiem akcji :p

ocenił(a) film na 4
aanka23

Byłoby lepiej, gdyby został zrobiony dramat po prostu. Do tego celu kosmos jest zbędny. I ta śmieszna w gruncie rzeczy scena walki i pogodzenia z ojcem na tle kosmicznych przestrzeni. Tak byłoby uczciwiej.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

"Płytkość spojrzenia reżysera jest smutna. Chcesz zrobić film o pojednaniu ojca z synem i problemach egzystencjalnych z tego wynikających, to rób dramat psychologiczny i nie wysyłaj w tym celu ojca na kraniec Układu Słonecznego."

Nawet nie wiem jak to skomentować już nawet pomijając, że jedno zdanie wyklucza drugie.
Kosmos jest tak monumentalny i jednocześnie pusty, że wielu artystów zmsiza do refleksji.

No to po cholerę tak się go reklamuje na" plakacie i w zwiastunach?"

By więcej zarobić. Jak masz z tym problem to to czepiaj się producentów, a nie twórców.

" Poza tym ten dialog ojca z synem (a wcześniej monologi Pitta)... wybacz, ale banał."

Proponuję spojrzeć na film pod kątem religijnym.

" Zechcę poszukać psychologicznej głębi, to zajrzę do filmów reżysera, który ma o tym pojęcie - np. Bergmana."

Wielu reżyserów pokroju Bergmana w tamtych latach spotykało się z takimi samymi atakami jak te na "Ad Astrę".

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

jaką miałeś ocenę z logiki na studiach? Gdzie tam widzisz stosunek wykluczania? Wiesz, jak czytam takie komentarze, jak Twoje, to trochę ręce mi opadają, naprawdę. To jest takie poczucie bezsiły, rozmowy ze ślepcem o kolorach albo z dzieckiem, które niewiele wie, a masz mu tłumaczyć mechanikę kwantową. Przypuśćmy, że spojrzę na ten film pod kątem religijnym (nie bardzo wiem po co, ale niech będzie) - co tam dostrzegę? Stek banałów - film formalnie nawiązujący do "Czasu apokalipsy", a zatem i do "Jądra ciemności" Conrada, co ma mu dodać szlachetności, a obnaża jego nicość. Bohater przedziera się przez zło tego świata w stronę niewyjaśnionej tajemnicy, niech będzie, że boga, który okazuje się nieszczęsnym starcem, który nie dostrzegł tego, co dostrzegł bohater - poszukiwanie celu życia w dalekim kosmosie jest nonsensem, cel życia jest na Ziemi, tam jest życie, tam jest miłość, załóż rodzinę, płódź dzieci i bierz 500+. Oto wielka tajemnica wiary. Coelho takie kawałki pisał. A Ty się tym napawasz. Hm. PS. Nie wierzę, że oglądałeś Bergmana, nie wierzę, że oglądałeś Tarkowskiego - wówczas takie kawałki jak ten nie zaprzątałyby Twojej uwagi.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

"Nie wierzę, że oglądałeś Bergmana, nie wierzę, że oglądałeś Tarkowskiego - wówczas takie kawałki jak ten nie zaprzątałyby Twojej uwagi"

Jakie ty masz o sobie wysokie mniemanie xD

A co do reszty to dalej sobie zaprzeczasz.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Ponawiam pytanie - jaką ocenę miałeś na studiach z logiki. Ty nie wiesz, co to jest wypowiedź wewnętrznie sprzeczna. Poza tym nie widzę żadnych argumentów z Twojej strony, poza niejasnym rzucaniem uwag, że "to jest film metafizyczny". Tłumacz - dlaczego metafizyczny, daj swoją egzegezę. Po drugie udowodnij, w którym miejscu sobie przeczę. Dość tej gołosłowności radosnej.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Twierdzisz, że mówienie o Bogu, religii czy kontaktach międzyludzkich jest banałem, a jednocześnie powołujesz się na Bergmana czy Tarkowskiego, którzy poruszali te same tematy.

To ja mam Ci interpretować cały film, choć i tak uznałeś, że i tak jest to banał. Aha.

"Ponawiam pytanie - jaką ocenę miałeś na studiach z logiki. Ty nie wiesz, co to jest wypowiedź wewnętrznie sprzeczna"

A ty nie wiesz o co mi chodziło.

"daj swoją egzegezę"

No tu mnie trochę rozbawiłeś.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Niezręczna sofistyka (zajrzyj do wikipedii, co oznacza to słowo). Dobranoc, więcej czasu z Tobą nie marnuję.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

"Niezręczna sofistyka (zajrzyj do wikipedii, co oznacza to słowo)."

No wiedziałem, że jednak jesteś typowym userem, którego stać na obrażanie innych i jednoczesnym pozowanie na intelektualistę.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Zaraz, zaraz, czy to nie Ty pisałeś gdzieś tu pogardliwie o masach, które nie potrafią odczytać przesłania tego filmu. Nieeee, to nie mogłeś być Ty, Ty nie gardzisz ludźmi.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

A od kiedy określenie masa jest obraźliwe? To nie ma czegoś takiego jak masy ludzi idące na coś do kina? Na "Ad Astrę" wybrały się masy ludzi, bo jakby zareklamowali film jako kino artystyczne zdecydowałoby się ma to dużo mniej osób.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

He he he. Zabawny jesteś. Zacytuję: "Kocham jak masy oglądają kino metafizyczne. Tylko nie oglądaj "High Life" Claire Denis bo jeszcze głowa eksploduje". jest to wypowiedź pełna troski i empatii - o stan głowy interlokutora. Naprawdę zwracam honor - wprawdzie nie wiesz co to jest wypowiedź wewnętrznie sprzeczna, nie potrafisz odpowiedzieć sensownie na żadne zadane Ci pytanie, mruczysz o metafizyce filmu, nie potrafiąc wyjaśnić swojego punktu widzenia, ale chociaż dobry z Ciebie człowiek. Winszuję.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Tekst o "High Life" rzeczywiście głupi. Umiem przyznać się do błędu.Ty akurat ciągle mnie obrażasz zarzucając, że mam jakieś braki choć ignorujesz gdy Ci piszę co mam na myśli.
Dobrze. Zrobię to jeszcze raz. "Ad Astra" jest filmem o pojednaniu z ojcem, poszukiwaniu przez człowieka Boga, hipnotycznym transem.
Napisało to wielu przede mną i ja piszę to samo.
Ty uznajesz to za banały. Twoja sprawa, ale nie wmawiaj mi, że jesteś najmądrzejszy i nie powołuj się na twórców zktorzy poruszali te same banały.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Jeszcze raz - po raz ostatni. Napisanie, że film jest o poszukiwaniu Boga nie jest jednoznaczne z wykazaniem, że jest takim w istocie. Po drugie - napisanie, że film jest o pojednaniu z ojcem nie oznacza, że jest to ujęte w filmie niebanalnie. Są różne drogi poszukiwania prawdy - Paulo Coehlo pisał o poszukiwaniu sensu życia, Bergman robił o tym filmy - a jednak nie da się ich zestawić w tym samym segmencie artystycznym. Coehlo jest banalny, prostacki, Bergman taki nie jest. Stawiam tezę, że film "Ad astra" bliższy jest randze artystycznej Coelho niż Bergmana. Coelho również uznawany jest przez rzesze czytelników za autora prozy hipnotycznej. I być może rzeczywiście ten film działa na niektórych hipnotyzująco, w tej liczbie i na Ciebie. Na to nic już nie poradzę.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Niemniej wygrałeś. Udowodniłeś, że jestem idiotą. Bo ja nie mam zielonego pojęcia co można rozumieć przez słowo "banał". Jeśli mówienie o religii, rzeczach ostatecznych czy nawet miłości to same banały, to nie wiem czym banał nie jest. W takim wypadku Bergman i Tarkowski to też niestey banały.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

O nie. Można o wszystkim mówić banalnie lub niebanalnie. Także o religii i sprawach ostatecznych. To dość proste rozróżnienie.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Tylko każdy ma inne pojęcie o tym co jest banalne, a co nie. A ty nie jesteś sędzią ostatecznym by to regulować.

ocenił(a) film na 4
Lukasz_Broda

Dotyczy to również Ciebie, więc dopuść możliwość, że bardzo mylisz się w ocenie tego filmu.

ocenił(a) film na 6
jos_fw

„Jaką miałeś ocenę na studiach?”, „(...) jak bardzo mylisz się w ocenie tego filmu” - nie wierzę w to co czytam. Komuś się chyba coś odkleili. Masz tak wybujałe ego, że niezależnie od tego ile mądrych słów wkleisz w swoje wypowiedzi, każdym swoim postem narażasz się na śmieszność. Wyluzuj i pozwól innym odbierać film po swojemu. To, że jego ocena jest inna od Twojej nie znaczy, że jest gorsza czy lepsza. Jedynie subiektywna...

ocenił(a) film na 4
Ewangielu

Czytaj ze zrozumieniem. Gość zarzuca mi sprzeczność logiczną wypowiedzi. Kiedy proszę o wykazanie, milczy. Czy ja Ci zabraniam oglądać ten film? Zasłaniam ekran?, odbieraj, chłoń, wpadaj w ekstazy. We wcześniejszych wypowiedziach pisze o masach, obrażając interlokutorów - i do mnie masz pretensje?

ocenił(a) film na 6
jos_fw

Co ma czytanie ze zrozumienie do wypunktowania Twoich żenujących i budzących politowanie pytań? Nie próbuj się teraz pastwić nade mną, bo na szczęście pseudointelektulne pierdzenie bufona z wybujałym ego na mnie nie działa. I tak, jeśli będę chciał będę się podniecał, ekscytował, osiągał nirwany i masturbował oglądając „Ad Astra”, „Czas Apokalipsy”, „Serbski Film”, „Świat Według Kiepskich” czy „Kiler-ów 2-ch” - mam do tego takie samo prawo jak Ty do udawania wykształconego i udowadniania przed wirtualnymi ludzikami, że są głupsi od Ciebie. Poluzujcie trochę gumę w gaciach bo rozp*erdalacie się nad prostym jak budowa cepa filmem w stopniu równym analizie prac Freuda, i z poważnej dyskusji robi się kabaret - dodam, że nieśmieszny. Pozdrawiam sztywno i bez odbioru.

ocenił(a) film na 4
Ewangielu

A co mnie obchodzi co ty uważasz za żenujące. Chcesz luzu to się luzuj, chcesz się masturbować nie przeszkadzam. Skoro cię nie interesuje nasz dialog, to po kiego grzyba to czytasz i w ogóle się odzywasz? A teraz bądź konsekwentny i milcz.

ocenił(a) film na 6
jos_fw

Ależ Cię ubodło zwrócenie uwagi. Czeka Cię teraz wiele nieprzespanych i mokrych nocy. Prosisz innych o konsekwencję, samemu nie mając jej za grosz we własnych wypowiedziach. To właśnie zarzuca Ci Gość z którym prowadzisz swoją jałową dyskusję, i to powielasz próbując prowadzić dyskusję ze mną. Normalni ludzie nie rozmawiają w taki sposób w jaki Ty próbujesz. W normalnych też okolicznościach za teksty tego typu dostałbyś klapsa w dziąsło. Na szczęście Internet pozwala być tym kim tylko zapragniesz, prawda? Teraz ja poproszę o przeczytanie ze zrozumieniem tego co napisałem post wyżej: „Bez odbioru”! W przeciwnym wypadku słowa trafią w kosmos, w którym dryfuje Brad Pitt, a który tak bardzo Cię irytuje. BEZ ODBIORU.

ocenił(a) film na 4
Ewangielu

Przynudzasz. Miało być bez odbioru, a ciągle gadasz. Więc teraz spełnij już swoją obietnicę i nie pisz więcej o swych marzeniach, onanizmach, mokrych snach itp. Ok?

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Faktycznie błaznujesz tho. Piszesz teksty typu "dopuść możliwość, że bardzo się mylisz w ocenie filmu" a potem płaczesz, że ktoś zarzuca Ci nielogiczność. Fun fact: nie ma niczego takiego jak poprawna i obiektywna ocena filmu, nie ma klucza, w który musisz się wstrzelić jak na maturze z polskiego. To absurd. Powołujesz się ciągle na nieszczęsnego Bergmana i Tarkowskiego (jeden z nich kino psychologiczne uprawiał ze skrajnie różnym rezultatem, drugi nie ruszał go wcale i bełkotał coś o stanie mistycznym ludzkiego ducha) i instrumentalnie rzucasz na wszystkie strony Coelho, pewnie nawet go nie czytając, ale skoro przesiąkł do obiegu jako synonim taniej wydmuszki, to dobrze nim ponapie*dalać, co? Film jest według mnie piękną polemiką z Conradem, zwraca się ku człowiekowi i widzi stan rozłączenia jako coś zarazem immamentnego i definiującego, poczucie opuszczenia w świecie upadłych ojców przekuwa na skalę kosmiczną - nasza planeta jest sama, tak jak sami są na niej ludzie. Minimalistyczna, pełna humanizmu koda, kojarzy się też z Hermanem Melvillem, którego zresztą parafrazuje reżyser. Ale Ty widzisz Coelho. Świetna robota.

ocenił(a) film na 4
M0RiARTY

Eh... "Piszesz teksty typu "dopuść możliwość, że bardzo się mylisz w ocenie filmu" a potem płaczesz, że ktoś zarzuca Ci nielogiczność". Rozłóż sobie to zdanie, wy naprawdę macie kłopoty z logiką wypowiedzi - co ma, do diabła, piernik do wiatraka!
Co do reszty - Coelho czytałem (niestety), takoż Melvilla, Conrada. Skoro piszesz o "bełkocie Tarkowskiego" dyskusja między nami jest utrudniona, ale oczywiście masz prawo, masz prawo.
Wyobraź sobie, że zdaję sobie sprawę z subiektywności ocen, ale zarazem uważam, że jedni oceniając film się mylą, a inni są bliżsi prawdy. To chyba naturalne, prawda?
Co do wniosków ostatecznych - kompletnie się nie zgadzam - "Ad astra" to kiepska wydmuszka udające głębokie kino przez mizerne nawiązanie do konstrukcji filmu "Czas apokalipsy" (opartego oczywiście na Conradzie) - ma to uszlachetnić fabułę, dość niedorzeczną i nieudolnie skonstruowaną (wnioskuję na ten temat również na wieść o licznych rekonstrukcjach montażu ostatecznego obrazu - widać te szwy).

ocenił(a) film na 8
jos_fw

To ma, że piszesz rzeczy wewnętrznie sprzeczne, takie jak pomyłka w ocenie filmu, co jest równie nielogiczne, jak zarzucenie komuś nieobiektywnej interpretacji. Stopniując rzekomą prawidłowość oceny, automatycznie ustawiasz jakiś punkt odniesienia, wobec którego wartość zmiennej rośnie lub maleje. Jest to nielogiczne dlatego, że odniesieniem staje się czysto subiektywna opinia, która rości sobie prawo do bycia miarą innych subiektywnych opinii. Sprzeczne jest zatem przyłożenie wartości definitywnej (prawda, poprawność) do konstruktu o charakterze względnym i podmiotowym (jakim jest opinia). Mam nadzieję że wytłumaczyłem klarownie i wyczerpująco, bo choć złościsz się i dąsasz o tę logikę, to zdajesz się mało z niej rozumieć.
Przykro mi, że czytałeś Coelho, ale najwyraźniej niewiele z niego pamiętasz, bo styl jego prozy jest daleki od narracji w tym filmie, a i tematycznie głowę zaprzątają brazylijczykowi zgoła inne rzeczy.
Znowu piszesz rzeczy nielogiczne, jak gdybyś nie rozumiał pojęcia prawdy. Uważając, że jedni są bliżej prawdy w swoich opiniach od innych, jednocześnie "zdając sobie sprawę z subiektywności", wkraczasz na teren tak głębokiego konfliktu sensów, że brakuje mi słów. Nie możesz przyłożyć pojęcia absolutnego, jakim jest prawda, do pojęcia pozbawionego sprawdzalnego, uniwersalnego kryterium, jakim jest opinia. Rany. Kartezjusz by się złapał za głowę.

Co do Ad Astry, agree to disagree.

ocenił(a) film na 4
M0RiARTY

Kompletnie nic nie zrozumiałeś z dialogu, który próbujesz zinterpretować, choć właściwie nie ma tam nic godnego interpretacji. Kolega Broda uznał - słusznie - że nie jestem arbitrem absolutnym w ocenianiu danego filmu. Przypomniałem mu zatem, że to samo odnosi się do jego opinii na temat rzeczonego filmu. Kropka. Paradoksalnie, absolutyzujesz w swej wypowiedzi relatywizm ocenny. Owszem, ocena jest subiektywna, ale na jakiejś podstawie (kryteriów różnego typu - estetycznych, intelektualnych itp.) ocena podlega obiektywizacji (zapewne niezupełnej) - film przechodzi do historii kina, staje się istotny i jest oceniany jako ważny, dobry - różne stopnie intensyfikacji zachwytów tu występują. Więc oczywiście nie jest tak, jak piszesz, że oceny są pozbawione jakiejkolwiek podstawy je obiektywizującej. Podobnie jest z potrawami, których smak nas dzieli, ale zarazem istnieją takie kuchnie, które uznawane są - na podstawie rozlicznych opinii kompetentnych krytyków kulinarnych - za lepsze i gorsze. Bez tego typu miar historia kina nie miałaby sensu.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Zaczyna się to robić śmieszne. Nie przypomniałeś mu, że nie jest arbitrem absolutnym, a zamiast tego zasugerowałeś, że bardzo myli się w ocenie filmu - i widzisz, z tym mam problem. Biorę pod uwagę, że języka używasz nieprecyzyjnie, pisząc bzdury o opinii "bliższej prawdy", ale mógłbyś to lepiej sprostować. Teraz zaś wysnułeś absurdalną tezę o obiektywizujących kryteriach, kiedy owe kryteria nadal znajdują się wewnątrz względnej, subiektywnej optyki (bo jak ocenić, czy estetyka pejzażystów z Hudson River School jest bardziej wartościowa od tej fowistów?). Oczywiście że istnieją różne miary, ale są one umowne, nie obiektywizują faktycznie, a jedynie budują konstrukt pewnej kolektywnej, w pewnym sensie arbitralnej akceptacji, i jak na moje oko, są niewiele warte. Już abstrahując od tego, że nijak się to ma do Twojej dyskusji z Łukaszem, bo jeśli chodzi o "opinie kompetentnych krytyków", to większość z nich chwali Ad Astre, a Twoje zarzuty o banał i wydmuszkę nie do końca pokrywają się z przytoczonymi przez Ciebie, obiektywizującymi kryteriami.

ocenił(a) film na 4
M0RiARTY

Moim zdaniem, robi się coraz smutniej. Twoje opinie są absurdalne - oznaczają mniej więcej tyle, że nie ma jakichkolwiek kryteriów ocen. Po co zatem usprawiedliwiasz swoje oceny, odwołując się do kryteriów estetycznych, tudzież historycznych - jesteś niekonsekwentny. Powinieneś poprzestać na opinii - film mi się podoba. Kiedy np. opublikujesz obok siebie dwa teksty: jeden będzie bełkotem analfabety, a drugi wierszem Miltona, to uznasz, że oba teksty są estetycznie równoprawne i nie ma żadnego problemu z tym, by bardziej podobał się komuś ten pierwszy. Absurd, mój drogi.

ocenił(a) film na 8
jos_fw

Absurdem jest przerysowanie, które podsuwasz. Naprawdę z trudnością dociera do Ciebie sens zdań. Nie ma OBIEKTYWNYCH, UNIWERSALNYCH kryteriów, a nie JAKICHKOLWIEK. Nie lubię caps locka, ale nie da się tu podkreślić słów krechą dla bardziej czytelnego przekazu, sam rozumiesz. Rzecz jasna przy uzasadnieniu opinii naturalnym jest odwoływać się do różnych kryteriów, ale dzieje się to poprzez pryzmat gustu i nie na zasadzie bliskości prawdy; to kryteria własne, nieobiektywne. Mogę powiedzieć, że bardziej podoba mi się rozpięta kompozycja i przyćmiony amber na obrazach Bierstadta niż kubistyczne eksperymenty, a od Miltona wolę rymowane dzieła Heaneya, bo bagniste klimaty odpowiadają mi bardziej od lamentującego diabła. Tylko pisząc to, nie sugeruje w żadnym miejscu, że moje opinie są "bardziej" obiektywne, gdyż przyjęte kryterium rozpoznaje jako inherentnie własne, zbudowane wokół mojego gustu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones