PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=125487}

Duma i uprzedzenie

Pride & Prejudice
7,7 170 937
ocen
7,7 10 1 170937
7,2 15
ocen krytyków
Duma i uprzedzenie
powrót do forum filmu Duma i uprzedzenie

Dałam 3 za ładne plenery, muzykę i dlatego że widziałam wiele gorszych filmów.
Właściwie nie wiem co reżyser chciał przedstawić w tym filmie, bo nie tylko jest on niezgodny z książką i nie oddaje jej klimatu, ale również jest sprzeczny z wymogami epoki którą przedstawia.

Bohaterowie, w przypadku panów moja pierwsza myśl była gdzie ci mężczyźni, bo w tym filmie wszyscy jacyś tacy ciapowaci są, zero męskości.
Darcy powinien być dumny, powściągliwy, wyniosły i elegancki a dostaliśmy zagubionego, trochę przestraszonego wyglądającego jakby miał się zaraz rozpłakać chłopca w rozmemłanej koszuli.
Książkowy Bingley jest wesoły i dobroduszny ale również posiadający doskonałe maniery, a tutaj jest jakiś nie bardzo rozgarnięty młodzik z dziwną fryzurką.
O panu Wickhamie nie wspomną bo jego wątek został prawie całkowicie pominięty, ale aktor który go grał wyglądał tak cukierkowo że gdy tylko pojawiał się na ekranie budził u mnie uśmiech politowania. Gdzie ta wyjątkowość tej postaci która tak bardzo namieszała w życiu Lizzy, jej rodziny oraz Darcy'ego.

Lizzy wykreowana przez Keira to wychudzone dziewczątko bez piersi na którym suknie wiszą i wygląda to okropnie. Również mam wrażenie że reżyser albo scenarzysta pomylił jej postać z Lydią albo Kitty bo to jakaś infantylna, pyskata, roztrzepana panienka z głupkowatym uśmieszkiem, i pozbawiona wdzięku dziewucha. Gdzie ta dobrze wychowana, inteligentna ale trochę skryta i jednocześnie potrafiąca śmiało wypowiadać swoje opinie urocza dziewczyna która skradła serce Darcy'ego.
Jane mi się mi się nie podobała bo niby śliczna dziewczyna ale wydawała mi się ona taka jakaś nijaka niby dobra, ale bez jakiegokolwiek charakteru i jej uroda moim zdaniem była zbyt współczesna.

Nie wiem po co te świnie w brudnym i rozwalającym się domu Bennetów skoro należeli oni do szlachty i mogli pozwolić sobie na służbę. Nie byli oni tak majętni jak Darcy czy Bingley ale nie byli całkowicie biedni jak zostali przedstawieni w tym filmie.
Stroje i fryzury były straszne prawie wszystkie kobiety chodziły rozczochrane w brudnych źle dopasowanych sukienkach, zupełny brak znajomości epoki w której dzieje się akcja książki.

Mnóstwo głupich i niepotrzebnych scen jak Darcy odwiedzający w środku nocy swoją wybrankę albo Lizzy huśtająca się nad kałużą z błota i gnoju, strasznie to wyglądało.

Jestem straszną romantyczką ale większość scen w tym filmie które pretendują do tego miana była dla mnie kiczowata i śmieszna. Szczególnie zwróciła moją uwagę scena pierwszych oświadczyn w deszczu, podczas których Darcy miał minę jakby chciał się rozpłakać i paść na kolana by błagać Lizzy by ta go przyjęła. Nie wiem co w tym romantycznego bo główny bohater wyglądał i zachowywał się moim zdaniem ciapowato wręcz śmiesznie.

Ogólnie słaby film którego nie polecam, zwłaszcza tym którzy czytali książkę i spodziewają się czegoś równie dobrego.

ocenił(a) film na 5
beksi

Popieram w 100%. Wprawdzie film mógłby być znośny dla kogoś, kto nie czytał książki. Ja czytałam i jestem bardzo zawiedziona większością scen. Wszystkie wątki poprowadzone było bardzo krótko i nie została nawet przedstawiona przemiana jaka zaszła w głównych bohaterach. Właściwie to nawet sami bohaterowie nie zostali przedstawieni (czy przez scenariusz czy aktorów- tego nie wiem, chociaż skłaniałabym się za scenariuszem) równie rozwinięci i ciekawi jak w książce. Zastanawiam się nad obejrzeniem wersji serialowej, chociaż obawiam się zmarnować kolejne godziny.

abc2343

Ja polecam serial, moim zdaniem nie powinnaś być zawiedziona po jego obejrzeniu bo jak większość tego typu produkcji BBC jest genialny. Porównując do filmu jest bardziej wierny epoce w której dzieje się akcja powieści, wszystkie stroje, fryzury oraz zachowanie postaci są takie jak być powinny. Również serial jest naprawdę wierny duchowi książki a aktorzy w nim są idealnie dobrani. Jennifer Ehle i Colin Firth zagrali rewelacyjnie role Lizzy oraz Darcy'ego, także reszta aktorów była świetna i nie zamieniłabym ich na nikogo innego.
Oglądałam go już wiele razy i jeszcze nie raz do niego wrócę bo jest jedna z tych produkcji która nigdy mi się nie znudzi.

abc2343

A widzisz, dla mnie jest nieznośny, mimo, że książki nie czytałam. Lubię Keirę jako aktorkę a z dorobku Austen zostały mi już tylko "Perswazje" i "Duma i uprzedzenie" właśnie. I zawsze jak biorę tę książkę do ręki i widzę twarz Keiry z tego filmu, to mnie odrzuca. Nie wiem dlaczego:(. I leży ta książka na półce od lat a ja przez właśnie ten film nie mogę się zdobyć na czytanie.

beksi

Weź też pod uwagę,że nie każdy oglądając film przeczytał książkę i do niej porównuje film...ja akurat przeczytałam i film mi się spodobał,bo jest bardzo dobry sam w sobie. Nie jest tak okropny jak Mansfield Park czy Opactwo Northanger z 2007 roku. Przede wszystkim to film i był dobry, nie wiem dlaczego przeszkadzały ci takie rzeczy jak figura Keiry. Tutaj widać,że każdy ma swój gust i nie można o tym dyskutować. Wg mnie dobrze wypadła w tej roli i cieszę się,że nie wybrali aktorki,która wygląda jak z okładek czasopism.

panienka_2

Chyba źle mnie zrozumiałaś, oceniłam film nie tylko pod względem książki ale również jako film kostiumowy romans którego akcja dzieje się w XVIII-wiecznej Anglii podobnie jak w powieści.
Dla mnie w tym filmie nic do siebie nie pasuje, jego opis wskazuje że ma być ekranizacją książki i filmem kostiumowym ale wykonanie temu przeczy, dlatego na wstępie mojej wcześniejszej wypowiedzi napisałam „Właściwie nie wiem co reżyser chciał przedstawić w tym filmie, bo nie tylko jest on niezgodny z książką i nie oddaje jej klimatu, ale również jest sprzeczny z wymogami epoki którą przedstawia”

Ten film jest opisany jako kostiumowy i moim zdaniem pod tym względem jest słaby bo jak napisałam jest sprzeczny z wymogami epoki którą przedstawia. Stroje i fryzury które nosili główni bohaterowie były okropne, w tamtych czasach kobiety takie jak Lizzy nie pokazywały się publicznie w rozpuszczonych, rozczochranych włosach.
Postacie w tym filmie zachowują się zbyt współcześnie, dżentelmen taki jak Darcy nawet by nie pomyślał o tym by odwiedzać ukochaną bez zapowiedzi w środku nocy. Takie zachowanie świadczy o tym że był źle wychowany i mogło sprowadzić kłopoty na Lizzy. Dlatego moim zdaniem ta scena jest głupia i niepotrzebna.
Sama Lizzy zachowywała się tak że Darcy nawet by na nią nie spojrzał bo jej zachowanie nie różniło się bardzo od tego co sobą reprezentowały jej młodsze siostry Lydia i Kitty. Również Keira jest za chuda i nie ma piersi dlatego w tamtych czasach byłaby uznana za brzydule a filmie wyraźnie jest powiedziane że uchodzi za ładną.

Nie wiem czy wiesz ale tytuł książki odnosi się do głównych bohaterów dlatego moim zdaniem jeśli film bazuje na jej głównej fabule Darcy powinien być przede wszystkim dumny a nie przestraszony.
Jeśli reżyser chciał nakręcić kolejny film o dwójce młodych ludzi którzy z początku siebie nie lubią ale z czasem zaczynają siebie widzieć inaczej i zakochują się w sobie to mógł go nazwać inaczej. Jeśli reżyser chciał uwspółcześnić historię napisaną przez Jane Austen, droga wolna mógł przenieść akcję w czasu współczesne pokazując uniwersalizm tej historii jak w przypadku Romea i Julii.

Opactwo Northanger z 2007 roku jest moim zdaniem rewelacyjnym filmem. Jest to świetna ekranizacja, bardzo wierna książce i bardzo dobry film kostiumowy. Wszystkie kostiumy i charakter głównych postaci pasują do epoki w jakiej dzieje się jego akcja. Również aktorzy grający główne role zagrali bardzo dobrze, idealnie odzwierciedlając charakter postaci książkowych. Mansfield Park z 2007 jeszcze nie oglądałam więc się nie wypowiem.

beksi

Dodam jeszcze że jako fanka powieści pierwsze na co zwróciłam uwagę to różnice między filmem a książką, które były tak rażące że przeszkadzały mi w odbiorze filmu. Ale jeśli film byłby sam w sobie w swoim gatunku dobry oceniałabym go wyżej.

beksi

>Sama Lizzy zachowywała się tak że Darcy nawet by na nią nie spojrzał bo jej zachowanie nie różniło się bardzo od tego co sobą reprezentowały jej młodsze siostry Lydia i Kitty.

Kpisz sobie? Nie różniły się? Jeżeli nie dostrzegasz różnicy między Lizzy a jej siostrami to chyba zaślepia cię nienawiść do tego filmu. Lizzy robiła pośmiewisko,śmiała się,ganiała za mężczyznami...czyżby tak było? Jak już chcesz coś skrytykować to wybierz rzecz,która naprawdę na to zasługuje.

>Również Keira jest za chuda i nie ma piersi dlatego w tamtych czasach byłaby uznana za brzydule a filmie wyraźnie jest powiedziane że uchodzi za ładną.

Kolejny dowód na to,że łapiesz się wszystkiego byle by skrytykować film...możesz wskazać mi moment,w którym jest mowa o szczególnej urodzie Lizzy? Gdzie została uznana za piękność? Za szczególnie ładną uchodziła jej siostra Jane - nie Lizzy. Widać,że jednak nie znasz dokładnie ani filmu ani książki. Lizzy została uznana przez Pana Darcy'ego na balu jako znośna a to nie jest równoznaczne z uznaniem ją za ładną. A jeśli chodziło ci o tą scenę to widać,że wg ciebie jest po prostu brzydka i nie przyjmujesz do wiadomości,że inni mają inny gust...ja np wcale nie uważam,że Keira jest brzydka.

>Nie wiem czy wiesz ale tytuł książki odnosi się do głównych bohaterów dlatego moim zdaniem jeśli film bazuje na jej głównej fabule Darcy powinien być przede wszystkim dumny a nie przestraszony.

Zadziwię cię,ale wiem. Tytuł odzwierciedla również twoje nastawienie,bo niby po co piszesz do mnie z taką ironią jakbyś miała mnie na totalnego troglodytę,który nic nie wie? Radzę zmienić stosunek,bo niczemu to nie służy a tylko pokazuje twoje negatywne nastawienie.
Darcy przestraszony? A gdzie? Bo ja widziałam dumnego Pana Darcy wprost idealnego. Gdzie był przestraszony? Na balu? W domu Bingley'ów? Gdy odprowadzał Lizzy do powozu? Może znowu chodzi ci o jedną scenę lub dwie na podstawie,których chcesz ocenić całość. Chodziło o to,żeby pokazać zmianę nastawienia Darcy'ego do Lizzy. Nie wpłynęło to szczególnie na zmianę fabuły ani nic z tych rzeczy więc wypominanie tego to zwykłe czepianie się. Nie ma wiernych ekranizacji i nie będzie a film i tak wypada dobrze.

panienka_2

"Kpisz sobie? Nie różniły się? Jeżeli nie dostrzegasz różnicy między Lizzy a jej siostrami to chyba zaślepia cię nienawiść do tego filmu. Lizzy robiła pośmiewisko,śmiała się,ganiała za mężczyznami...czyżby tak było? Jak już chcesz coś skrytykować to wybierz rzecz,która naprawdę na to zasługuje."

Nie nienawidzę tego filmu, podobnie jak żadnego innego. Uważam że to tylko film, nie rozumiem jak można go nienawidzić.
Moim zdaniem Lizzy w tym filmie jak napisałam wcześniej to infantylna, pyskata, roztrzepana panienka z głupkowatym uśmieszkiem, biega w kółko, ciągle chichocze, plotkuje. Podobnie prezentowały się jej młodsze siostry. Ja nie widzę między nimi dużej różnicy, a w książce wyraźnie jest naznaczone że ona i Jane były inne.

"Kolejny dowód na to,że łapiesz się wszystkiego byle by skrytykować film...możesz wskazać mi moment,w którym jest mowa o szczególnej urodzie Lizzy? Gdzie została uznana za piękność?"

Chyba nie przeczytałaś dokładanie, nie napisałam że była pięknością ale że była uznawana za ładną. Tak Jane była uznawana za piękność ale o Lizzy mówiło się że jest ładna, nie że jest miejscową brzydulą.
To ty nie znasz książki pan Bingley na balu powiedział o Lizzy że jest bardzo ładna, również inni tak o niej mówili. Oto cytat „Ale jest tu jedna z jej sióstr – siedzi niedaleko ciebie bardzo ładna i, wydaje mi się, równie miła."
To że została uznana za wybrzydzającego przez Pana Darcy'ego na balu jako znośna a to nie znaczy że była brzydka, zwłaszcza że on szybko zmienił zdanie.
Również nigdzie nie napisałam że Keira jest brzydka tylko że w tym filmie jest za chuda i w tamtych czasach byłaby uznana za brzydulę. Kannon urody wtedy był inny, bardziej popularne były bujniejsze kształty dzięki którym kobieta wyglądała na silną i zdrową. Wychudzone modelki stały się modne dopiero w XX wieku po Twiggy.

"Darcy przestraszony? A gdzie? Bo ja widziałam dumnego Pana Darcy wprost idealnego. Gdzie był przestraszony?"

Przez cały film moim zdaniem Darcy wyglądał na zagubionego, trochę przestraszonego, wyglądającego jakby miał się zaraz rozpłakać, ja nie widziałam u niego żadnej dumy. Dla mnie taka osoba powinna być bardziej sztywna, pewna siebie, powściągliwa w okazywaniu uczuć, patrzeć na innych z góry dając im znać że uważa się za kogoś lepszego. Zresztą w książce sam Darcy gdy pierwszy raz się oświadczał był pewny że Lizzy go przyjmie, dlatego że jest bogaty, a filmie w tej scenie miał minę jak by chciał płakać i błagać ją by za niego wyszła.

"Chodziło o to,żeby pokazać zmianę nastawienia Darcy'ego do Lizzy. Nie wpłynęło to szczególnie na zmianę fabuły ani nic z tych rzeczy więc wypominanie tego to zwykłe czepianie się. Nie ma wiernych ekranizacji i nie będzie a film i tak wypada dobrze."

Tyle że w tym filmie moim zdaniem nie widać tej przemiany, on jest cały czas taki sam, ma cały czas tą samą minę.

Wiem że niema w stu procentach wiernych ekranizacji ale są lepsze i gorsze.
Również między innymi obydwie filmowe „Emmy” (z Gwyneth Paltrow i z Kate Beckinsale) są dla mnie przykładem że można zrobić fajny film kostiumowy i dobrą ekranizację Jane Austen trwającą 1,5 - 2 godziny.

Nie wiem czemu wciąż powtarzasz że się czepiam się i nienawidzę tego filmu, po prostu film mi się nie podobał i tyle. Dokładnie i kulturalnie uzasadniłam dlaczego, nikt nie zabroni ci mieć innej opinii i nie obraź się ale zachowujesz się jakbym ci zrobiła w ten sposób jakąś wielką krzywdę.


beksi

Nie można edytować, nienawidzę tego a w jednym zdaniu popełniłam błąd. Oczywiście poprawnie miało być "To że została uznana przez wybrzydzającego Pana Darcy'ego na balu za znośną nie znaczy że była brzydka, zwłaszcza że on szybko zmienił zdanie.

beksi

>Moim zdaniem Lizzy w tym filmie jak napisałam wcześniej to infantylna, pyskata, roztrzepana panienka z głupkowatym uśmieszkiem, biega w kółko, ciągle chichocze, plotkuje. Podobnie prezentowały się jej młodsze siostry. Ja nie widzę między nimi dużej różnicy, a w książce wyraźnie jest naznaczone że ona i Jane były inne.

Tylko zakompleksione dziewczyny piszą takie głupstwa jak ty teraz napisałaś. Cały czas powtarzasz to samo,podkreślasz,że Lizzy miała być ładna itp...ale to twoja opinia,bo inni uważają ją za ładną. Pogódź się z tym,że innym się podoba i nie będziesz wyznaczać kanonów piękna. W każdej epoce znajdzie się osobę o nietypowej urodzie i figurze więc krytykę Keiry za jej urodę lepiej zostaw.
Gdzie ona plotkowała? Czy ty wiesz co to są plotki? INFANTYLNA??? Używasz słów,których nie rozumiesz.Podaj mi przykład infantylnego zachowania na podstawie filmu? (Odnoszące się oczywiście do Lizzy ).

panienka_2

Przykro mi ale się mylisz, nie mam kompleksów zwłaszcza po obejrzeniu tak słabego filmu. Jeszcze raz powtarzam, nigdzie nie napisałam że uważam Keire za brzydką, jej uroda jest mi obojętna i nie obchodzi mnie to że innym ona się podoba. To ich sprawa nie moja.

Jak byś poczytała trochę książek i obejrzała kilka portretów z tamtych czasów wiedziałabyś że dziewczyny wyglądające jak wygłodzone anorektyczki były uważane w tamtych czasach za brzydkie. Jest o tym nawet wspomniane w książce Jane Austen „Opactwo Northanger”, bohaterka jest tam uważana za brzydką bo jest chuda, ma ostre rysy twarzy i proste włosy. Tak wygląda Keira w tym filmie. To nie ja wyznaczyłam kanony piękna dotyczące tamtych czasów, ktoś inny zrobił to za mnie dawno temu.

A Lizzy flirtowała i zachowywała się infantylnie między innymi w scenie w sklepie z Wickhamem, sceny tej nie było w książce została wstawiona niepotrzebnie przez reżysera.

Wybacz ale mam wrażenie że brakuje ci argumentów więc starasz się mnie atakować i wykręcać kota ogonem zamiast prowadzić dyskusję. Sama piszesz głupoty w stylu nie znasz się, masz kompleksy, czepisz się. Zamiast pisać takie bzdury podałabyś dobre i bardziej przemyślane argumenty.

ocenił(a) film na 9
beksi

Zauważyłam taką głupią tendencję. Jeśli któraś z przedstawicielek płci pięknej niezbyt pochlebnie wypowie się na temat urody którejkolwiek z aktorek, od razu uznawana jest za zakompleksioną i nieważne, że tylko o tym wspomniała, a sens jej słów jest zawarty zupełnie w innym zdaniu... i tak zostanie wyłowione przez kogoś tylko i wyłącznie to, że aktorka nie jest ładna. To się robi powoli chore.

Nie czytałam książki, ani nie oglądałam serialu. Bardzo tego żałuję, ale wszystko jest do nadrobienia. Nie wyobrażam więc sobie w tej chwili innych aktorów na zastępstwo zwłaszcza jeśli chodzi o Macfadyen'a. To jak wypadł i jakie wywarł na mnie wrażenie jest takie jak powinno być, bo taka jest wizja autora filmu i w taki sposób to również odbieram. Może i nie był aż tak dumny i wyniosły, ale mimo to cały ciąg zdarzeń pokazanych w tej produkcji sprawia, że ilekroć oglądam ten film, końcówka mnie wzrusza. Jest wiele filmów, które mają takie momenty, ale po pewnej liczbie odtworzeń już tak nie emocjonują. W tym wypadku mogę mówić o wyjątku. Wg mnie "kaczy dziób" może i nie pasowała do tamtejszego kanonu urody i wg mnie też nie jest specjalnie ładna, jak i również za nią nie przepadam, ale trzeba przyznać, że zagrała bardzo dobrze i mimo mojej niechęci do niej, nie mam nic przeciwko temu, by widzieć ją w roli głównej.

Sądząc bo wypowiedziach beksi mam do nadrobienia cały serial i książkę, da się zrobić :D

Shaiko92

"Zauważyłam taką głupią tendencję. Jeśli któraś z przedstawicielek płci pięknej niezbyt pochlebnie wypowie się na temat urody którejkolwiek z aktorek, od razu uznawana jest za zakompleksioną i nieważne, że tylko o tym wspomniała, a sens jej słów jest zawarty zupełnie w innym zdaniu... i tak zostanie wyłowione przez kogoś tylko i wyłącznie to, że aktorka nie jest ładna. To się robi powoli chore."

Też mnie to czasami denerwuje, ale cóż można zrobić : )

Rozumiem że taka była wizja reżysera, do mnie ona jednak nie przemówiła i film mi się nie podobał, w temacie podałam dlaczego. Uważam że skoro jest to ekranizacja książki mam prawo wymagać by nie tylko nazwy, imiona postaci i mocno okrojona główna oś fabularna były z nią zgodna. Dla mnie liczy się by ekranizacja była zgodną z duchem powieści i tego mi tutaj zabrakło.
Może gdybym tak jak ty nie przeczytała wcześniej książki i obejrzała mini serialu BBC moja opinia byłaby inna.
Przy okazji polecam obydwa.

Myślę że wpływ na moją opinię ma również fakt że namiętnie uwielbiam czytać i oglądać ekranizacje literatury brytyjskiej od Jane Austen do sióstr Bronte i Elizabeth Gaskell (Muszę tylko sporo nadrobić jeśli chodzi o ekranizacje książek Karola Dickensa, bo przyznaje że jeśli chodzi o nie to jestem mocno w tyle). Dla mnie jest to doskonała odskocznia od problemów i szarości dnia codziennego. Oglądając ten film spodziewałam się obejrzeć kolejną dobrą ekranizację jednej z moim ulubionych książek i rewelacyjny film kostiumowy w stylu Austenowskim, niestety mocno się zawiodłam.

Szanuje to że innym ten film mógł się podobać i nie przeszkadza mi to, w końcu ile ludzi tyle gustów i opinii. Moim zdaniem gdybyśmy wszyscy lubili to samo świat byłby nudny, tak jest ciekawiej i dzięki temu można czasami prowadzić ciekawe dyskusje na forum.

Pozdrawiam : )

ocenił(a) film na 9
beksi

A tak kompletnie pomijając temat fabuły, to wczoraj, kiedy po raz enty oglądałam ten film, zadzwonił do mnie telefon, więc wcisnęłam pauzę, żeby móc normalnie porozmawiać i jak spojrzałam na ekran, to aż parsknęłam ze śmiechu. Od razu zrobiłam screena- http://oi43.tinypic.com/2dr8akj.jpg xD

Również pozdrawiam :D

ocenił(a) film na 7
beksi

Nie czytałem książki, więc moja wypowiedź byłaby niepełna... ograniczę się do tez, które postwiłaś, a nie dotyczą książek--->
1. Ciapowaci mężczyźni to sprawa względna. Niektórym Darcy może się pewnie podobać. Poza tym, to jak najlepiej. Członkowie arystokracji byli o tle tylko urodziwsi od normalnych ludzi, że byli zadbani. Proporcjonalnie mogliby być więc zupełnie paskudni i po prostu bogaci. Miraż piękna głównych bohaterów mnie irytuje. Szczególnie zaś idealne zęby w średniowieczu....
2. Keira Knightley jest absolutnie zajebista :P Jeśli nie tak podpowiada Ci damski gust, moja skromna opinia, to zaufaj milionom śliniących się facetów. I w 80% jej postać dodawała uroku miłosnym zawieruchom w filmie.

LubieWyrywacGumkizFotela

1. Nic na to nie poradzę, ale jestem kobietą starej daty i nie pociągają mnie metro seksualni chłopcy w stylu Macfadyen'a w tym filmie. Przykro mi, ale dla mnie facet powinien być chodź odrobinę męski.
Nie wiem nawet czy powinnam o tym wspominać, bo ten film niema prawie nic wspólnego z książką i epoką w jakiej dzieje się jego akcja, ale w powieści Darcy jest przedstawiany jako młody mężczyzna, nie chłopiec. Sam Macfadyen w nim nie przypomina dżentelmena,arystokraty z tamtych czasów zarówno z ubioru, fryzury jak i z zachowania.

2. Keira Knightley jak wielokrotnie pisałam wcześniej jest za chuda i nie ma piersi, dlatego w tamtych czasach byłaby uznana za brzydule, a filmie wyraźnie jest powiedziane że uchodzi za ładną. Kannon urody wtedy był inny, bardziej popularne były bujniejsze kształty, dzięki którym kobieta wyglądała na silną i zdrową. Wychudzone modelki stały się modne dopiero w XX wieku po Twiggy.
Sama Jane Austen o tym wspominała w swoich książkach.
Nigdzie nie napisałam że uważam ją za brzydką, jej uroda jest mi obojętna, i nie obchodzi mnie to że innym ona się podoba. To ich sprawa nie moja.

W skrócie moim zdaniem aktorzy nie pasują do postaci które grają w tym filmie, nawet jeśli zignorujmy książkę i potraktujemy go tylko jako romans dziejący się w Anglii na przełomie XVIII i XIX. Wpływ na moją opinię ma fakt że namiętnie uwielbiam czytać i oglądać ekranizacje literatury brytyjskiej od Jane Austen do sióstr Bronte i Elizabeth Gaskell, dlatego trudno mi zignorować tak rażące niezgodności.

ocenił(a) film na 7
beksi

Wszystko to prawda, oddaję honor, masz rację. Słuszna argumentacja. ALE! Ten film, tak jak książka ma de facto jeden cel - wzruszyć i rozczulić. Naturalne ludzkie emocje działają (stety, niestety) w ten sposób, że tylko "ładne" postacie mogą tego dokonać. "Ładne w znaczeniu współczesnym, naturalnie. Chodzi o widza. To nie jest zasadniczo film historyczny, a więc poprawność powinna zejść na drugi plan, bo cel emocjonalny jest ważniejszy.

LubieWyrywacGumkizFotela

Widać że nie czytałeś książki, bo jest ona utrzymana raczej w lekkim klimacie, to bardziej taka bardzo przemyślana satyra na czasy, społeczeństwo, ludzi i zwyczaje. Takie właśnie są książki Jane Austen, to nie są tandetne romansidła mające wzruszać i rozczulać, ale rewelacyjne powieści mające rozśmieszyć i skłonić do przemyśleń.
I to jest właśnie problem tego filmu z rewelacyjnej i lekkiej historii dostaliśmy tandetne romansidło próbujące wyciskać łzy.

Ja rozumiem że są ludzie płytcy, dla których tylko piękno zewnętrze aktorów w danym filmie się liczy, ale możesz mi wierzyć że są też ludzie którzy oczekują czegoś więcej.

Rozumiem że nie jest to zasadniczo film historyczny, ale jest to ekranizacja książki i jego akcja o czym sam wspomniał reżyser dzieję się na przełomie XVIII i XIX. Nie są to bardzo odległe czasy, jest mnóstwo książek o nich i istnieje mnóstwo portretów ukazujących społeczeństwo w tamtych czasach, wystarczyło po nie sięgnąć.
Nie jest to również pierwsza ekranizacja książki Jane Austen którą oglądałam, więc jakieś porównanie mam i oczekiwania moje są większe. Jestem też kobietą, oglądałam mnóstwo romansów lepszych i gorszych, bo lubię ten typ filmów i tutaj ten film również wypada mizernie.
Większość scen romantycznych w tym filmie była dla mnie kiczowata i momentami śmieszna, jak oświadczyny to oczywiście w deszczu albo na łące, wrzosowisku o wschodzie słońca. Normalnie jak w kiepskiej komedii romantycznej, a przecież w książce obydwie sceny są całkiem inaczej przedstawione i wzbudzają moim zdaniem większe emocje.

beksi

Ja czytałam książkę i nie widzę powodów, żeby krytykować film. Keira co prawda nie ma piersi, ale ma śliczną twarz i masę wdzięku. Elżbieta w jej wykonaniu to dziewczyna inteligentna i dumna, ale i zarazem radosna i spontaniczna. Nie wydaje mi się infantylna ani roztrzepana. A już na pewno nie pyskata.

agneszko

Jeśli film jest słaby (a ten moim zdaniem jest), to każdy powód jest dobry by go krytykować. Nawet nie chodzi o to że film ma mało wspólnego z książką na podstawie której powstał, moim zdaniem jeśli reżyser postanowił umieścić akcję na przełomie XVIII i XIX wieku to powinien zachować realia epoki. Tutaj tego nie ma, a sama historia mimo że jest ładnie nakręcona to jest płaska i kiczowata.

Ja nie zauważyłam żeby Lizzy w tym filmie była inteligentna, głównie przez ten głupkowaty uśmieszek na jej twarzy i zbyt współczesny język jakim się posługiwała. Dumy też u niej nie zauważyłam, ale to chyba przez takie beznadziejne sceny jak bezpośrednie flirtowanie w sklepie z Wickhamem.
Szczerze mówiąc Lizzy w książce mówi że jest córką dżentelmena, niestety to co sobą reprezentuje ta filmowa temu przeczy, widać że zasady dobrego wychowanie są jej obce.

Tu są portrety słynnej piękność z przełomu XVIII i XIX Madame Recamier,
http://mydailyartdisplay.files.wordpress.com/2011/07/madame-recamier-by-francois -gerard.jpg
http://cache2.allpostersimages.com/p/LRG/13/1348/YPCS000Z/plakaty/gerard-francoi s-portrait-of-madame-recamier-1777-1849.jpg
Powiedz czy twoim zdaniem jest ona chociaż trochę podobna do Keiry w tym filmie jeśli chodzi o figurę i ogólnie wygląd zewnętrzny. Bo moim zdaniem tak nie jest. Nie neguję że dziś jej wygląd może się podobać, ale moim zdaniem nie pasuje on do kanonów tamtych czasów.

ocenił(a) film na 10
beksi

Twoja krytyka jest kompletnie bez sensu. Wszystkie argumenty, których użyłaś są do granic powodowane subiektywnymi odczuciami. To że inaczej sobie wyobraziłaś bohaterów nie oznacza, że aktorzy źle zagrali. Film jest bardzo dobry, a ty próbujesz odwieść innych od niego, tylko dlatego "bo tak".

asztan

To twoja wypowiedź jest całkowicie bez sensu.
Oświecę cię, ale większość osób na Filmwebie ocenia filmy według według swoich subiektywnych odczuć. To znaczy że ich opinie o filmach są bez znaczenia, bo ty tak sądzisz.
Film jest bardzo dobry bo co, bo ty tak twierdzisz. Jesteś jakąś wyrocznią, czy co? Nie podałeś żadnych argumentów na jego obronę.

Dla mnie film jest słaby, dokładnie uzasadniłam czemu, to że tobie nie podobają się moje argumenty, nie znaczy że są bez sensu. Uważam że miałam prawo spodziewać się od aktorów grających w adaptacji, by oddali charakter postaci książkowych, zwłaszcza że są one w powieści dokładnie opisane. Jeśli aktor tego nie zrobi, to dla mnie oznacza że zagrał słabo, zresztą nie jest to jedyny problem jaki mam z tym filmem.
Mam również prawo ostrzec osoby które tak jak ja uwielbiają książki Jane Austen przed tym filmem, który z książkową "Dumą i Uprzedzeniem" ma bardzo mało wspólnego.

ocenił(a) film na 10
beksi

Nie masz prawa. Jesteś tylko użytkownikiem, nie krytykiem, recenzentem albo chociaż popularną personą by odradzać go tak zapalczywie innym z tak bezsensownych powodów.
Twoje argumenty są bez sensu, a uzasadnienie nijak ma się do rzeczywistości lub norm wartej uwagi oceny.
Film jest zrobiony bardzo dobrze, jeśli chcesz narzekać na montaż, muzykę, grę aktorską, scenografię, kostiumy, oświetlenie i inne techniczne sprawy to wykazujesz się po prostu ignorancją. Pod tym względem wszystko jest zrobione świetnie i nie można temu po prostu zaprzeczyć. Twoja krytyka dotyczy zaś tylko i wyłącznie tych kwestii, do których każdy podchodzi indywidualnie.
W pierwszych dwóch akapitach rozwinięcia tej swojej "recenzji" (o ile można tak nazwać niekonstruktywną krytykę) oceniasz głównie wygląd i uosobienie bohaterów. Zaskoczę cię, ale każdy wyobraża sobie postaci książkowe inaczej, więc niezgodność z twoim wyobrażeniem nie może być podstawą do oceny jakości gry aktorskiej.
Dalej mamy akapit o scenerii - krytykujesz scenarzystów, wykazując przy tym znajomość epoki na poziomie początkującego uczniaka. Mam wrażenie, że jedyną wiedzę jaką masz o czasach Jane Austin wyniosłaś z jej właśnie książek. "Stroje i fryzury były straszne prawie wszystkie kobiety chodziły rozczochrane w brudnych źle dopasowanych sukienkach" - nie wiem czy to celowy idiotyczny hejt, ale beznadziejnego zarzutu komentować nie będę.
Ostatni akapit i podsumowanie są najlogiczniejszymi częściami wypowiedzi, użyłaś subiektywnych opinii, ale przynajmniej takich na których chociaż część użytkowników może się oprzeć.
A więc tak, piszesz bez sensu, krytykujesz bez żadnego poparcia i pomijasz wszelkie techniczne plusy tego filmu. Twoja opinia nijak nadaje się do wyrobienia sobie zdania.

Film jest bardzo dobry pod względem technicznym, fabularną stronę każdy może sobie ocenić sam. Warto obejrzeć, ponieważ niewątpliwe ma niewątpliwe zalety i dobrze samemu wyrobić sobie opinię o nim.

asztan

Żyjemy w wolnym kraju, mam prawo pisać co mi się podoba. To forum służy do tego by móc się swobodnie wypowiedzieć na temat filmu który się widziało, więc mam prawo go skrytykować. Czy ci się to podoba, czy nie.

To ty wykazujesz się ignorancją, gdybyś choć trochę znała się na epoce regencji, wiedziałabyś że kobiety nie nosiły w tym czasie sukienek na ramiączkach (Carolina Bingley), a mężczyźni nie chodzili w rozpiętej koszuli, tylko we fraku z kołnierzem wiązanym pod szyją chustką.
Podobnie ma się sprawa z fryzurami, kobiety w tamtych czasach nie chodziły w rozpuszczonych, rozczochranych włosach, tylko nosiły je upięte na wzór fryzury antycznej. Nie wspominając o tym że wychodząc na dwór nosiło się czepek na głowie. Podobnie mężczyźni nie chodzili w naprostowanych włosach, tylko nosili loki.

Tu masz więcej na ten temat.
http://jane-austen.cba.pl/?page_id=58

Scenografia, też jest zła. Longbourn wyglądające jak chlew, wszędzie błoto, brud, biegające po domu wieprze i drób. Film jest adaptacją książki, a Lizzy w niej nie była chłopką, jej rodzice należeli do szlachty, mogli sobie pozwolić na służbę i nie trzymali zwierząt hodowlanych w domu.

Mam wrażenie że nie czytałaś żadnej książki Jane Austen, otóż ona bardzo się skupia na opisie swoich postaci, nie trzeba się u niej niczego domyślać.
Jak wspomniałam wcześniej, Lizzy w książce to córka dżentelmena i dobrze urodzona młoda dziewczyna. Nie obce jej były zasady dobrego wychowania. Darcy to młody, dumny mężczyzna który jest dżentelmenem, arystokratą mającym duży majątek. Wygląd, wyżej podałam zdjęcia dobrze urodzonej panny z tamtych czasów, żeby udowodnić że wizualnie Keira nie pasuje do swojej postaci.

Z twoich wypowiedzi wynika że masz zerową wiedzę na temat Jane Austen i epoki regencji, więc przestań się pogrążać. Wciąż piszesz że moje argumenty są bez sensu, sama nie podając własnych. Film jest adaptacją książki, więc warstwa fabularna powinna się z nią zgadzać. Nie może być tak że reżyser i scenarzysta wzięli z niej tylko tytuł, a resztę dopowiedzieli sobie sami. Owszem plenery i muzyka są w tym filmie ładne, ale dla mnie to za mało. Ja oczekuję trochę więcej, chociażby zgodności z książką, której ten film jest podobno adaptacją.

użytkownik usunięty
beksi

Bardzo mi miło, że jako źródło podałaś moją stronę internetową (zdjęcia i tekst na temat ubioru z epoki georgiańskiej). Pod wpisem na temat "Dumy i uprzedzenia" z 2005 roku można znaleźć komentarze, które krytykują moją fascynację filmem Wright'a. Czytelniczki uświadomiły mi, że faktycznie, ekranizacja BBC w formie serialu, jest o niebo lepszym odzwierciedleniem powieści Jane Austen. Co ciekawe, podejrzewano, że najpierw obejrzałam film, a dopiero dzięki niemu zaglądnęłam do książek Austen. Było oczywiście odwrotnie, ale poczułam się urażona, więc szybko uczyniłam podstronę "Film Duma i uprzedzenie" jedną z bardziej podrzędnych stron i opisałam również inne ekranizacje. Tak też rozumiem spór. Myślę, że mimo wszystko to powieści są ideałem, a filmy lepszymi lub gorszymi adaptacjami.

Gratuluję, stworzyłaś naprawdę super stronę na temat Jane Austen, lubię na nią często zaglądać : )

Nie będę cię krytykować tylko dlatego że podobał ci się film, bo jak napisałam wyżej Shaiko92
„Szanuje to że innym ten film mógł się podobać i nie przeszkadza mi to, w końcu ile ludzi tyle gustów i opinii."

Zgadzam się że książki są idealne, ale przyznam że dla mnie serial BBC "Duma i uprzedzenie" jest idealną adaptacją. Nie znaczy to jednak że jestem już zamknięta na inne adaptacje i dlatego ta mi się nie podoba. Widziałam trzy wersję „Emmy”, wszystkie mi się podobały i każdą z nich uważam za co najmniej dobrą.
Jeśli chodzi o adaptację i ekranizację moich ulubionych książek nie jestem dużą purystką, dla mnie nie musi to oznaczać przełożenia książki słowo w słowo.
Widziałam wiele adaptacji książek Jane Austen i tą uważam za jedną z najgorszych, głównie dlatego że brak w niej austenowskiego klimatu, który moim zdaniem tworzą między innymi kostiumy, odwzorowanie epoki i specyficzny humor Jane. Oglądając ten film miałam wrażenie że reżyser nie tylko nie przeczytał książki, ale również nie ma zielonego pojęcia o samej Jane i czasach w których żyła.

Pozdrawiam i jeszcze raz gratuluję strony : )

użytkownik usunięty
beksi

Bardzo, bardzo dziękuję. Czasami trudno mi uwierzyć, że ktoś, oprócz spam-botów, interesuje się moją stroną. Tak naprawdę bałam się pisać o Austen własnych tekstów, robiłabym zbyt wiele błędów merytorycznych (niestety, mimo wszystko pojawiły się na mojej stronie, ale staram się powstałe błędy korygować, tak też, jak byś coś przypadkiem zauważyła, z przyjemnością poprawię), dlatego większość treści na stronie została skopiowana z bardziej rzetelnych źródeł. Umieściłam informacje w języku polskim w jednym konkretnym miejscu, to cała moja praca, nic więcej. Zresztą tworzenie tej strony to czysta przyjemność. Naprawdę, sprawiłaś mi tym komentarzem przemiłą niespodziankę, dziękuję raz jeszcze :-)

Ekranizacje "Emmy" są znakomite (obejrzałam dwie, o trzeciej do tej pory nie słyszałam). Muszę się z Tobą zgodzić, Wright popełnił dużo błędów. Jako osobna historia "Duma i uprzedzenie" z 2005 jest w porządku, ale czasy georgiańskie wyglądały zgoła inaczej. Colin Firth to wybitny aktor, Darcy to wybitna postać z literatury. Obejrzę ekranizację BBC, poczuwam się do takiej odpowiedzialności, jako założycielka strony o epoce regencji. Wstyd się przyznać, ale nie miałam czasu zrobić tego do tej pory.

Również nie gniewam się, gdy ekranizacja jest zniekształcona w stosunku do książki, jednak są granice zdrowego rozsądku. Nie mówię w tym wypadku o "Dumie i uprzedzeniu" z 2005 r. Lubię ten film, ponieważ była moją pierwszą stycznością z filmem kostiumowym, jako gatunkiem. Byłam oczarowana, gdyż nie miałam porównania, dlatego, jak z psem Pawłowa, bodziec pozostał pozytywnym i nie mogę za mocno skrytykować dzieła Wrighta, chociaż po dłuższym czasie, nie jestem już zaślepiona filmem z 2005 r.

Pozdrawiam :-)

Nie ma za co, na twoją stronę trafiłam przypadkiem szukając informacji o Jane i strasznie mi się ona spodobała : )

Nie wiem jakie wersje Emmy widziałaś, bo ja oglądałam dwa filmy z 1996 roku i mini serial z 2009. Moją ulubioną adaptacją tej książki jest właśnie film z Kate Beckinsale w roli głównej.

Moim zdaniem film Wrighta jest ładny wizualnie, ale bardzo rażą mnie w filmie błędy jeśli chodzi o odwzorowanie epoki. Taka już jestem że jak oglądam filmy kostiumowe to porównuje je do siebie, zwracając uwagę na szczegóły. Miałam wrażenie że sam reżyser nie do końca wiedział jaki film chce zrobić, czy ma być on kostiumowy, czy bardziej współczesny. Wyszedł taki miszmasz który może się podobać, ale mi nie przypadł on do gustu.

Pozdrawiam oraz polecam serial BBC, ja go uwielbiam i często do niego wracam : )

użytkownik usunięty
beksi

Najbardziej spodobała Ci się ekranizacja "Emmy", której ja niestety nie miałam przyjemności oglądać. Na BBC widziałam wielokrotnie tę z 2009 r., natomiast będąc jeszcze dzieckiem, poznałam "Emmę" z Gwyneth Paltrow.

Właśnie kończę oglądać serial z 1995 r. Jestem zafascynowana grą Colina Firth'a. Zmieniłam zdanie odnośnie Lizzy- bynajmniej nie wygląda staro, jest uroczą, niemal idealną panną Bennet. Niemal, ze względów czysto egoistycznych. Gdy czytam powieści Austen, naturalne jest, że wyobrażam sobie siebie samą, na miejscu bohaterek. Keira jest tak samo wychudzona, jak i ja, dlatego łatwiej było mi się z nią utożsamić. Jednak nie pasuje do kanonów epoki regencji. Jestem zadowolona, że w serialu zagrała Julia Sawalha, aktorka z serialu "Lark ise to Candleford", który uważam za jeden z moich ulubionych. A Jane Bennet jest przepiękna, podobna do samej Austen, z typowo angielską urodą. Bije od niej łagodność i dobroć. W filmie z 2005 r. Mary była rzekomo zakochana w panu Collinsie. To wizja Wright'a, prawda? Zwracam zatem należyty honor serialowi z 1995 r.

Tak, książkowa Mary nie była zakochana w panu Collinsie, to wymysł Wright'a.
Cieszę się że podoba ci się serial i zgadzam się się całkowicie z wszystkim co napisałaś.

PS. Julia Sawalha rewelacyjnie zagrała również w serialu "Cranford" na podstawie powieści Elizabeth Gaskell. Polecam jeśli go jeszcze nie widziałaś : )

użytkownik usunięty
beksi

Oczywiście, że widziałam :-) "Cranford" miałam przyjemność zobaczyć na BBC, do gustu przypadła mi postać grana przez Alexa Etel'a. Zresztą gustuję w angielskim kinie i z przyjemnością identyfikuję znajomych aktorów. Obsada "Harry'ego Pottera", Jim Carter ("Downton Abbey"), Claudie Blakley, Judi Dench ("Duma i uprzedzenie"; Blakley również w "Lark Rise to Candleford"), Simon Woods ("Duma i uprzedzenie"), Matthew McNulty ("Lark Rise to Candleford"). Mogłabym tak wymieniać w nieskończoność. Muszę przyznać, że wolę kino irlandzkie, chociaż najlepszym połączeniem jest współpraca Irlandczyków i Brytyjczyków. Filmy kostiumowe z moim ulubionym aktorem, Cillianem Murphy'm (avatar) spowodowały moje uzależnienie od tego typu rozrywki, również twórczość Jane Austen. "The Wind That Shakes The Barley", tym razem ja gorąco polecam.

Przypomniało mi się, Elizabeth Gaskell napisała również "Północ Południe". Co prawda nie czytałam jej powieści, jak również sióstr Brontë, ale ekranizacje koniecznie musiałam obejrzeć. Era wiktoriańska również mnie fascynuje. Cieszę się, że mamy wspólne zainteresowania. Pozdrawiam Cię serdecznie.

Ja ogólnie uwielbiam adaptacje literatury angielskiej, zwłaszcza te robione przez BBC, bo tylko raz czy dwa się na nich lekko zawiodłam. Mój ulubiony serial obok „ Dumy i Uprzedzenie” to „Jane Eyre” z 2006 roku (Miałam wcześnie awatar z bohaterami tego serialu).
Dużo czytam, lubię różne książki w tym właśnie klasykę angielską i autorów takich jak : Jane Austen, siostry Brontë i ostatnio Elizabeth Gaskell.

Dobre filmy kostiumowe też bardzo lubię, bo czasem mam ochotę przenieść się w inne czasy. Uwielbiam aktorów Brytyjskich, a ostatnio zauważyłam że zbrzydło mi trochę kino amerykańskie i częściej sięgam po filmy europejskie, głównie angielskie. Jeśli już sięgam bo jakiś amerykański film, to zazwyczaj jest to jakiś staroć, bo uwielbiam takie filmy.

Również pozdrawiam. Dzięki za polecenie filmu, na pewno go obejrzę.

ocenił(a) film na 4
asztan

skoro jedni mogą polecać to inni odradzać, żyjemy w wolnym kraju. Skoro jej się film nie podobał to chyba oczywiste, że nie będzie polecać. Mnie też się nie podobał i po części zgadzam się z zarzutami beksi, może nie tyle w kwestii drobiazgów typu, czy sukienka na ramiączka czy nie, ale ogolnie moje wrażenie było takie, że Elizabeth wyglądała mi bardziej na córkę praczki (niechlujny ubiór i uczesanie) niż szlachetnie urodzoną pannę, co już gdzieś w jakimś wątku napisałam. A Darcy to jakiś taki nudny, sflaczały i nijaki do bólu typ z wiecznie zbolałą miną, jakby miał nieustanne zaparcie. Otoczenie domostwa państwa Bennet też pozostawało wiele do życzenia, przypominając badziej chłopskie czworaki niż miejsce, gdzie mieszkają ludzie o szlacheckich korzeniach. Ogolnie film bez polotu, bez emocji, jakie przecież powinny być udziałem dwójki bohaterów. Przeciętność i tyle.

kassis

Dzięki za poparcie, film jest ładny wizualnie i rozumiem że komuś kto nie jest fanem Jane Austen i nie ma pojęcia o jej książkach oraz epoce w której żyła, może się on podobać. Jednak osoby które lubią Jane tak jak ja, mogą poczuć się mocno zawiedzione i właśnie im odradzałabym oglądanie tego filmu, zamiast tego lepiej jest sięgnąć po inną lepszą adaptację tej książki.
Jeśli chodzi o drobiazgi typu ramiączko, to uwielbiam oglądać różne adaptację książek Jane, do tej pory prawie wszystkie które widziałam miały dobrze odwzorowane kostiumy i fryzury, dlatego zwróciło ono moją uwagę.

ocenił(a) film na 4
beksi

nie cierpię, jak ktoś mówi innym, że nie mają prawa robić rzeczy, do krórych robienia mają święte prawo ;-)

Nie czytałam żadnej książki Austen, więc trudno mi oceniać czy filmy odzwierciedlają dobrze ich treść i cokolwiek... Ale nawet gdyby w tym przypadku tak było, to nie ma znaczenia, bo film wg mnie jest średni i nic bym nie straciła nie oglądając go. Po prostu ta historia mnie nie urzekła, nie było w niej żadnej iskry.
Mam zamiar teraz obejrzeć serial. Piszą, że świetny. Ale o tym filmie też tak pisali tutaj...

kassis

Serial świetny głównie dla nas, miłośników Austen. Dosyć dobrze odzwierciedla książkę, jej klimat i przekaz. Niemiłośników Austen jednak też zachęcam do zapoznania się z tą pozycją. Enjoy!:)

ocenił(a) film na 4
LeiaSkywalker

zwłaszcza, że gra tam Colin Firth, ktorego b.lubię :-)

Nie wiem, czy jestem miłośniczką czy nie, ale np. Rozważną i romantyczną z Thompson i Winslet uwilebiam!

kassis

Jak uwielbiasz Rozważną i romantyczną z 1995 roku to serial powinien ci się spodobać, bo klimat ma bardzo podobny.
I aktorzy są w nim rewelacyjni Jennifer Ehle jako Lizzy to prawdziwa dama, a Colin Firth jako Darcy to elegancki dżentelmen, przystojny i męski.
Polecam : )

ocenił(a) film na 4
beksi

Trudno się nie zgodzić!
Słabo jest już patrząc na sam scenariusz. Kompletnie zagubiono ducha czasów w którym rzecz się dzieje! Jest to coś czego szczerze nienawidzę. Nie wystarczy ubrać aktorów w kostium z epoki, należałoby też uszanować obyczajowość i konwenanse tamtych czasów, a nie je wypaczać i naciągać jak w tym filmie.
Tak jak napisałaś, Lizzy to rozchichotana, wiejska dziołcha, impertynencka, niegrzeczna i niewychowana.
Keira jest wg mnie śliczna, ale nie w tamtych czasach. Ale już pomijając jej wygląd, to zdolności aktorskich to ona też nie ma za dużych. A w tym filmie jest wprost koszmarna. Tak jak lubię angielski akcent, tak Knightly po prostu ma okropną dykcję, co może jest spowodowane tym, że musi wypowiadać kwestie w trochę archaicznym angielskim i strasznie się w tym męczy a widz się męczy z nią.
Z rodziny Bennetów zrobiono chłopów małorolnych... Zwierzęta w domu, na podwórku błoto i brud. Ktoś uznał widocznie, że w książce zbyt mała jest różnica klasowa między Lizzy i Darcy'm i tym samym chyba zbyt mało romantyczna taka miłość. Ale gdyby Lizzy rzeczywiście pochodziła z takiego domu, to nie byłoby szansy żeby się w ogóle spotkali z Darcym, chłopki nie bywały na salonach.
W ogóle wszystkie sceny których w książce nie ma, a które dodano do filmu mają chyba na celu "uromantycznić i uckliwić" opowieść, a powodują jedynie zgrzyt zębów. Ze sceną pierwszych oświadczyn na czele - znów silenie się na uzyskanie efektu romantyczno-erotycznego, a wyszło żałośnie banalnie i niezgodnie z duchem epoki.
Chyba żaden miłośnik książek Jane Austen nie postawi tej adaptacji ponad genialny pod każdym względem serial z 1995 roku.
Dla mnie to taka kolejna niepotrzebna nikomu, toporna adaptacja.

anikat

"Słabo jest już patrząc na sam scenariusz. Kompletnie zagubiono ducha czasów w którym rzecz się dzieje! Jest to coś czego szczerze nienawidzę. Nie wystarczy ubrać aktorów w kostium z epoki, należałoby też uszanować obyczajowość i konwenanse tamtych czasów, a nie je wypaczać i naciągać jak w tym filmie. ."

W tych kilku zdaniach zawarłaś chyba największy minus tego filmu. Oglądając go, miałam wrażenie że reżyser Joe Wright myślał, że samo ubranie aktorów w kostiumy z jakiejś tam epoki (niebyła to niestety w większości epoka regencji, jak w książce), uczyni z jego dzieła dobry film kostiumowy. Dodatkowo wystarczy dowalić kilka kiczowatych i pseudo-romantycznych scen, niezgodnych z konwenansami i tym o czym pisała sama Jane Austen, by ludzie byli zachwyceni. Ja nie jestem, i cieszę się że są osoby które się ze mną zgadzają.

Pozdrawiam : )

beksi

A myślałam, że tylko mnie przeszkadza aktor grający pana Darcy. Wszyscy sie nim zachwycają. M.MacFayden to porządny aktor, ale nie pasuje mi z wyglądu na pana Darcy. W dodatku nie wiem czyj to był pomysł,aby tak spłaszczyć jego postać. Czy to była gra samego aktora czy wymysł reżysera? Darcy w jego wydaniu wyglada mi na beksę. Oglądając go mam wrażenie, ze zaraz pociągnie nosem i wytrze go w rękaw. W dodatku strasznie bełkocze.zamiast dumy mamy focha na cały swiat, póżniej Darcy robi się taki ciapowaty.no cóż ile wersji filmowych tyle wersji bohaterów. Ale Darcy to jeden z najsłynniejszch postaci literackich, który w dodatku jest inteligentny. A tutaj nie widzę tego u niego.może Colin Firth skrzywił moj światopogląd bo jego Darcy'ego uwielbiam. Ale nie oczekiwałam od MacFaydena, aby udawał Colina tylko, zeby zagrał pana Darcy tak jak trzeba. Wg mnie nie udało mi się. Dużo lepiej wypadł Sam Riley w wersji z zombie mimo, ze jest ona duzo mniej popularna od tej z 2005.
Bingley nawet jest ok chodź jest zbyt dziecinny, ale przy Darcym i tak lepiej wypada.
Elizabeth?lubie także Keire Knightley, ale jej Lizzy jest trzpiotką.
A co do Wickhama? Jego postać ma byc człowiekiem bardzo przystojnym, ktory umie zjednywać sobie ludzi. Charakteryzacja aktora bardzo go oszpeciła,a w dodatku w filmie nie widac tego czemu ludzie tak sie nim zachwycają.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones