Melancholijne kino drogi - całkiem dobrze się to ogląda,chciałbym tak przeżyć ostatnie dni,a nie w umieralni dla starców.Największym plusem tego filmu jest para Mirren - Sutherland,ale to klasa sama w sobie,przyjemnie się ogląda takie aktorstwo.Na plus również fajny melancholijny klimacik,dobry "ciepły" i nienachalny humor,ładne widoczki amerykańskiej prowincji oraz kilka wybijających się scen na czele z końcową w kamperze.Na mały minus może zbyt przerysowany obraz tej choroby Johna - sam miałem w rodzinie osobę chora na Alzheimera i nie do końca tak to wyglądało.Podsumowując kawałek dobrego kina na pewno wartego zobaczenia.