ten caly prawnik chcial zbudowac sprawe na takiej podstawie ze babka jechala zgodnie z przepisami, tak jak zwykle od 15 lat jezdzila czyli 50 mil na godzine, ale cos tam zawiodlo, czy to autobus czy bariera
dziewczyna na wozku zeznaje (klamie) na koncu ze babka jechala 72 mile na godzine (czyli az 115km/h ciezkim autobusem pelnym dzieci w zimowych warunkach) i sprawa upada, bo nie mozna zadac odszkodowania skoro babka jechala...za szybko...
no to ja sie pytam w takim razie gdzie jest prokurator? przeciez powinni ta babke do wiezienia wsadzic za spowodowanie wypadku w ktorym smierc ponioslo tyle dzieci, no tak czy nie?!